Praca w redakcji dziennikarskiej nie jest usłana różami. To zajęcie na pełen etat przez 24 godziny na dobę. W końcu ta instytucja żyje z newsów i nimi się karmi. Bez nich nie miałaby czego szukać w świecie mediów.
Artykuł jak pisać- by przyniósł on profity redakcji?
Po pierwsze na tematy aktualne, ciekawe i takie- o których ludzie zechcą czytać. Wbrew pozorom ludzi mało interesują wydarzenia kulturalne, sportowe, czy ekonomiczne. Oni najchętniej żywią się ploteczkami ze świata gwiazd i o nich chcą wiedzieć jak najwięcej. Co robią na co dzień, jak się ubierają, gdzie bywają lub z kim obecnie romansują. Artykuły z pogranicza tabloidy zwiększają redakcjom codzienny nakład sprzedaży i to jest swego rodzaju paradoks.
Brukowy artykuł jak pisać go poprawnie?
I tu zaczynają się schody. Otóż trzeba w nim zawrzeć więcej spekulacji, półprawd i oszczerstw niż rzeczywistych faktów, bo właśnie na domysłach najbardziej opiera się ten rodzaj dziennikarstwa. Brukowy artykuł jak napisać? Wystarczy przyłapać jakąś gwiazdę na romansie, czy innym wykroczeniu, cyknąć jej fotkę i opatrzyć ją jakimś niewybrednym komentarzem, najlepiej sugerującym, że przekroczyła jakieś normy moralne czy obyczajowe, a lawina nienawiści i barwnych domysłów ruszy sama.
Brukowy artykuł jak napisać sprostowanie?
Czasem zdarza się, że osoba publiczna, którą posądzono o nieobyczajne zachowanie- żąda od redakcji przeprosin. Jeśli jej argumenty są mocne redakcja- musi zamieścić sprostowanie, które oczyści gwiazdę mediów z wszelakich podejrzeń. Wtedy zamieszcza oficjalne przeprosiny, którejś ze stron wydania gazety, ale ten tekst jest napisany drobną czcionką, w mało widocznym miejscu. No, chyba że pokrzywdzony wymusi sądownie adnotacje na pierwszej stronie gazety, która go obsmarowała publicznie.
Jak napisać artykuł brukowy, by nie narazić się na sprawę sądową?
Wystarczy podawać tylko skrawki informacji i nie zamieszczać w nich żadnych nazwisk ani nazw instytucji. Można napiętnować tylko ogólne zjawisko, a nie konkretne osoby. O tym, jak napisać artykuł brukowy dowiadują się już stażyści. Uczy się ich, że w tego typu tekstach pisanie całej prawdy nie jest priorytetem. Lepiej trochę go ubarwić i dodać coś od siebie, ale trzeba przy tym uważać, żeby przy okazji nikogo nie obrazić. Zbytnia arogancja grozi bowiem pozwem sądowym, którego lepiej uniknąć już na starcie kariery.